Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
zaszedł do pana Wincentego, słusznie się domyślając, że znajdzie w nim sojusznika i cichego współpracownika.
- Nie wiem, co oni powiedzą policji, ale ja zauważyłem, że coraz bardziej się boją. Prawie każdy z nich doszedł do wniosku, że te parę tysięcy to w końcu sporo forsy. Interesy natomiast idą ostatnio trochę gorzej, a ludzie mają coraz mniej pieniędzy.
- Tak czy inaczej - ciągnął pan Wincenty - być może teraz, któryś z nich zechce puścić parę z gęby. Ja obiecuję ze swojej strony, że jak tylko ktoś od tych gangsterów pojawi się znowu, natychmiast pana zawiadomię.
Jednak zanim pojawił się ktokolwiek, by na ulicy Łabędziej
zaszedł do pana Wincentego, słusznie się domyślając, że znajdzie w nim sojusznika i cichego współpracownika.<br>&lt;q&gt;- Nie wiem, co oni powiedzą policji, ale ja zauważyłem, że coraz bardziej się boją. Prawie każdy z nich doszedł do wniosku, że te parę tysięcy to w końcu sporo forsy. Interesy natomiast idą ostatnio trochę gorzej, a ludzie mają coraz mniej pieniędzy.&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Tak czy inaczej&lt;/&gt; - ciągnął pan Wincenty &lt;q&gt;- być może teraz, któryś z nich zechce puścić parę z gęby. Ja obiecuję ze swojej strony, że jak tylko ktoś od tych gangsterów pojawi się znowu, natychmiast pana zawiadomię.&lt;/&gt;<br>Jednak zanim pojawił się ktokolwiek, by na ulicy Łabędziej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego