w myśl starej mądrości: wpuścisz znajomych do domu, to ukradną ci twoich przyjaciół, a zostawią własną żonę. Dlatego ilekroć urządzają kolację z Wacusiami, wyłączają telefon. Ale nie z nami te numery.<br>- Pożyczcie szklankę cukru - zaatakowaliśmy Roszka od progu. Fakt, że mieszkamy na drugim końcu miasta, uznaliśmy za nieistotny. - O, macie gości - zdziwiliśmy się teatralnie, tak jakby sąsiad Roszków nie uprzedził nas o ich wizycie.<br>- Mamy - burknął Roszko, tarasując drzwi, ale wyminęliśmy go zwodem.<br>Na kanapie siedzieli Wacusie: pan Wacuś i pani Wacusiowa. Sami dokonaliśmy prezentacji, bo Roszko się opierał. Krótka lustracja salonu powiedziała nam wszystko: gdy my przychodzimy do Roszków, włączają