Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 09.00
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
z równie świadomie przypadkowych związków. Coraz więcej żon bez cienia zażenowania dyskwalifikuje mężów jako kochanków.
O, bejbe. Ale pojechałeś. He, he, "infantylne"... Ho, ho... nie poznaję cię, stary. Ględzisz jak jakiś cholerny profesorek z uniwersytetu. Po kim ty masz takie ciągoty do tego ględzenia? Twój stary był przecież całkiem konkretnym gościem. Pieprzysz jakbyś miał gorączkę. No trudno, życie nie je bajka. Pisz, pisz, jak już musisz. Ale zrób sobie przerwę w tych mądrościach. Idź zapalić, zrób herbaty. Co cię obchodzi dysproporcja społeczna.
Co cię obchodzą wyniki badań. Co cię w ogóle to wszystko obchodzi. Nic kompletnie. Znowu nie zapłaciłeś za telefon
z równie świadomie przypadkowych związków. Coraz więcej żon bez cienia zażenowania dyskwalifikuje mężów jako kochanków.<br>O, bejbe. Ale pojechałeś. He, he, "infantylne"... Ho, ho... nie poznaję cię, stary. Ględzisz jak jakiś cholerny profesorek z uniwersytetu. Po kim ty masz takie ciągoty do tego ględzenia? Twój stary był przecież całkiem konkretnym gościem. Pieprzysz jakbyś miał gorączkę. No trudno, życie nie je bajka. Pisz, pisz, jak już musisz. Ale zrób sobie przerwę w tych mądrościach. Idź zapalić, zrób herbaty. Co cię obchodzi dysproporcja społeczna. <br>Co cię obchodzą wyniki badań. Co cię w ogóle to wszystko obchodzi. Nic kompletnie. Znowu nie zapłaciłeś za telefon
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego