sołtys po sąsiedzku w stodole. Szepnął Pietrzykowi. Pietrzyk odkupił rupiecia za grosze. Wstawił dwa koła od Junaka, dwa od starej przyczepki, żona pomalowała całość na czerwono i zielono. Na wyjście zakładają klaczy czerwone wstążki, żeby było jak na tradycyjnym śladkowskim weselu. I tak od paru sezonów rolnik Adam Pietrzyk świadczy gościom usługę woźnicy-opowiadacza. Opowiada jak potrafi, czyli w oszczędnych słowach, znane z domu historie, tak się składa - o Żydach. O tym, jak żyli z sąsiadami, gdzie się ukrywali w czasie wojny albo kto ich wydał. Historie mają wzięcie, turystom się podobają.<br><br><tit>Produkt</><br><br>Stanisław Kozubek, prezes Jurajskiego Stowarzyszenia, o takich pomysłach