Źle się chłop sprawował - ktoś pomyśli. Nic podobnego. Wiele osób irytował swą dociekliwością i ministra Kołodziejczyka naciskano z wielu stron, aby się pozbył gorliwca. Przyszedł następca admirała - i już nie ma pułkownika Dziedzica. Akurat zajmował się ciekawą sprawą: prowadził kontrolę w obsługującym rząd 36 pułku lotnictwa oraz sprawdzał, czy prawidłowo gospodaruje się amunicją i uzbrojeniem. W ramach tej kontroli badana jest również spółka pośrednicząca w sprzedaży transporterów, której legalność podał w wątpliwość Kołodziejczyk. Oczywiście minister Okoński zapewnił, że bardzo wysoko ceni walory płk. Dziedzica, któremu nawet zaproponuje stanowisko swego doradcy ds. kontroli. Co jednak będzie, gdy "kopnięty w górę" pułkownik nie