Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dom
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1985
z tego możemy sobie pożartować po kolacji.
A bez żartów dla gospodyni druga największa po mężu strata, to Danusia. Gdzieś w normalnym rozwoju , zatrzymała się, z trudem zaczęła mówić, bełkotliwie, i, jak się człowiek przyzwyczai to zrozumie, ale z trudem. Danusia jako dziecko ciężko chorowała; po paru dniach gorączki zaprzęgli gospodarze wóz, zawieźli do ośrodka, lekarz skierował dalej, dotarli dalej niż daleko, do Warszawy, całe osiemdziesiąt kilometrów, odesłano ich do województwa, województwo do Warszawy, gospodyni potrafi dziś wymienić adresy szpitali, instytutu Matki i Dziecka nawet, pamięta podróże, "czapkowanie", plączą się tylko trasy autobusów. Czy gdyby dotarła szybciej, ocaliłaby córkę? Kto to
z tego możemy sobie pożartować po kolacji.<br>A bez żartów dla gospodyni druga największa po mężu strata, to Danusia. Gdzieś w normalnym rozwoju , zatrzymała się, z trudem zaczęła mówić, bełkotliwie, i, jak się człowiek przyzwyczai to zrozumie, ale z trudem. Danusia jako dziecko ciężko chorowała; po paru dniach gorączki zaprzęgli gospodarze wóz, zawieźli do ośrodka, lekarz skierował dalej, dotarli dalej niż daleko, do Warszawy, całe osiemdziesiąt kilometrów, odesłano ich do województwa, województwo do Warszawy, gospodyni potrafi dziś wymienić adresy szpitali, instytutu Matki i Dziecka nawet, pamięta podróże, "czapkowanie", plączą się tylko trasy autobusów. Czy gdyby dotarła szybciej, ocaliłaby córkę? Kto to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego