potem mam ją pić co dzień rano, po pół szklanki. Złapałam butelkę, krzyczę do mamy i gosposi, żeby robiły to samo. Postawiłyśmy trzy butelki, każda myślała o swojej chorobie. Zaczarował. Tydzień piłyśmy tę wodę i nie było żadnych zmian, a potem się okazało, że pomyliłyśmy butelki i ja piłam wodę gosposi, na jej chorobę, mama moją, a gosposia mamy. Nic dziwnego, że nam nie pomogło. Szczęście, że nie było nam gorzej.<br>Miałam przyjaciółkę, aktorkę francuską. Strasznie chciała zrobić wielką karierę. Posługiwała się w celu jej osiągnięcia, między innymi, czarami: kartami, wróżbami, jakąś tajemną mocą, do której ja nie miałam żadnego dostępu