w jednym z wywiadów Jarosław Marek Rymkiewicz, dowodząc, że literatura polska poszła własną drogą, nie oglądając się na trendy światowe. W takiej opinii było chyba sporo racji. Wobec rangi wydarzeń, składających się na otaczającą rzeczywistość, budowanie fabuł, wymyślanie historii i powoływanie do życia bohaterów wydawało się zajęciem wręcz niepoważnym.<br> Czytelnik gotów był zaakceptować rozkoszne powieściowe komplikacje pod warunkiem, że stworzono je w Paryżu, Nowym Jorku albo Buenos Aires. Od autora polskiego oczekiwał autentyzmu: dat, nazwisk, faktów, surowej materii zdarzeń.<br> Spróbujmy teraz spojrzeć na omawiane zjawisko z innej strony. Ocena możliwości gatunku byłaby z pewnością i łagodniejsza, i bardziej sprawiedliwa, gdyby nie pewne