Typ tekstu: Prasa
Tytuł: NAJ
Nr: 31
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2003
pozwalała potrzymać się za rączkę. Ale za to miała niepostrzeżenie dosypać do szklanek tych facetów rozkruszone tabletki na sen. Podwójną dawkę, bo na takich byków pojedyncza mogłaby nie zadziałać. Pół godziny potem spali jak niemowlaki.
Oni mają wszystko, a my prawie nic...
Modliszki opuściły hotel z łupami w torebkach. Zgarnęły gotówkę z portfeli: razem 3 tys. zł, komórkę, złoty łańcuszek, markowy zegarek i sygnet. - Oni mają wszystko, a my prawie nic. Rzygają kasą, a nam matki dają tylko jedzenie! - krzyczy Kaśka, kiedy pytam, czy nie mają wyrzutów sumienia. - Przecież nie puszczamy się, nie handlujemy dragami. Aneta, Kaśka, Marzena oraz ich wspólnik
pozwalała potrzymać się za rączkę. Ale za to miała niepostrzeżenie dosypać do szklanek tych facetów rozkruszone tabletki na sen. Podwójną dawkę, bo na takich byków pojedyncza mogłaby nie zadziałać. Pół godziny potem spali jak niemowlaki. <br>&lt;tit&gt;Oni mają wszystko, a my prawie nic...&lt;/&gt;<br>Modliszki opuściły hotel z łupami w torebkach. Zgarnęły gotówkę z portfeli: razem 3 tys. zł, komórkę, złoty łańcuszek, markowy zegarek i sygnet. - Oni mają wszystko, a my prawie nic. Rzygają kasą, a nam matki dają tylko jedzenie! - krzyczy Kaśka, kiedy pytam, czy nie mają wyrzutów sumienia. - Przecież nie puszczamy się, nie handlujemy dragami. Aneta, Kaśka, Marzena oraz ich wspólnik
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego