jej spódnicę.<br> - Zdejm majteczki i bądź grzeczna, a ja puszczę cię wolno i pozwolę narwać tyle bzu, ile zechcesz - szeptał zaczerwieniony z podniecenia, wsuwając jej dłoń między uda. - Nie opieraj się...<br> Z całej siły smagnęła go przez twarz pękiem trzymanego bzu. Zasłonił się, jęknął.<br> - Moje oko! Zastrzelę cię, ty głupia gówniaro! - krzyczał, sięgając po wiszący przy boku pistolet.<br>Rzuciła mu bukiet w twarz i szybko wybiegła na alejkę. Grupka harcerzy w skautowskich kapeluszach, przejeżdżających na rowerach, patrzyła na nią ze zdziwieniem. Biegła szybko, nie oglądając się za siebie, aż do bramy parku. Dopiero tu obejrzała się trwożliwie, sprawdzając, czy policjant nie