Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
ja tam dyrektor. Ja tu stróżuję i bilety na basztę sprzedaję.
- To szanowny pan kasjerem, że tak powiem.
- Ani kasjer, ani szanowny pan. Mnie tu po prostu dziadkiem nazywają.
Paragon doszedł do wniosku, że już zjednał sobie miłego dziadka, przeszedł więc do tematu.
- Słyszałem, że u szanownego dziadka duchy ostatnio grasują.
Uśmiechnięta twarz dziadka stężała, jakby ją ściął chłodny powiew. Rozejrzał się dokoła, chrząknął kilka razy i nie powiedziawszy słowa schylił się po wiadra.
"Źle zacząłem" - pomyślał Paragon. Nie zrażony pierwszym niepowodzeniem uśmiechnął się tajemniczo, przymrużył łobuzersko oko
- To pewno dlatego szanownemu dziadkowi kazali zamknąć basztę?
Dziadek postawił wiadra. - A ty
ja tam dyrektor. Ja tu stróżuję i bilety na basztę sprzedaję.<br> - To szanowny pan kasjerem, że tak powiem.<br> - Ani kasjer, ani szanowny pan. Mnie tu po prostu dziadkiem nazywają.<br>Paragon doszedł do wniosku, że już zjednał sobie miłego dziadka, przeszedł więc do tematu.<br> - Słyszałem, że u szanownego dziadka duchy ostatnio grasują.<br>Uśmiechnięta twarz dziadka stężała, jakby ją ściął chłodny powiew. Rozejrzał się dokoła, chrząknął kilka razy i nie powiedziawszy słowa schylił się po wiadra.<br>"Źle zacząłem" - pomyślał Paragon. Nie zrażony pierwszym niepowodzeniem uśmiechnął się tajemniczo, przymrużył łobuzersko oko &lt;page nr=39&gt;<br> - To pewno dlatego szanownemu dziadkowi kazali zamknąć basztę?<br>Dziadek postawił wiadra. - A ty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego