nie było chyba [...] ani jednej rodziny, która by kogoś nie straciła, ojca, brata [...]. Każdy kogoś opłakiwał, ale musiał płakać po cichu, pod kołdrą, tak, żeby nikt nie widział [...]. Wszyscy bali się wszystkich [...]". Więc może pisząc Piotrusia i wilka miał kompozytor na myśli swoich synów i do nich kierował ostrzeżenie przed grasującym wówczas wilkiem? A może miał po prostu na myśli siebie i swoją twórczość?<br>Byłażby tedy Symfonia klasyczna owym ptaszkiem, którego Piotruś w porę przed kotem uratował, a Kantata na XX-lecie Października - ową kaczuszką przez wilka z kretesem pożartą? Być może, choć zawsze się znajdą tacy, co baśń będą pojmować