przodem, o kilka kroków przed rodzeństwem; dobrej był myśli i podśpiewywał sobie wesoło, nie przeczuwał biedaczek, co go spotka za chwilę.<br>Tak idąc ostrożnie i pomału, zeszli nareszcie do lochu i znaleźli się w wielkiej, sklepionej piwnicy. Pod ścianami jej stały rozmaite rupiecie: stare okna, futryny, drzwi i różne nieużyteczne graty. Po prawej stronie piwnicy widać było, uchyloną nieco, żelazem okutą furtkę do dalszych zapewne lochów.<br>- Maćku! Halszko! - rzekł Waluś, a głos jego dziwnie ponuro zabrzmiał w głębokościach podziemia - kiedyśmy tu już zeszli, to <orig>idźmyż</> i dalej, spenetrujmy całe zwaliska, a skarb znajdzie się na pewno.<br>- Walusiu, mój Walusiu, proszę cię