coraz sugestywniej wcielał się w postać Jacka, coraz to głupsze i już właściwie nieprawdopodobne kładąc mu w usta kwestie, nie dając mi dojść do słowa ani też odetchnąć, aż raptem spoważniał i rzekł:<br>- W sumie to tak trochę głupio, my tu sobie robimy jaja, a facet od dwóch miesięcy w grobie.<br>- Gdzie? - spytałem.</><br><br>3. <div1>I znowu w śmiech, co było do przewidzenia, ale nie dla chłopczyka, który patrzał na mnie jak na wariata zupełnego i pewnie sobie pomyślał, że ja na wariactwo tam przyszedłem się leczyć, a on nieopatrznie nawiązał ze mną rozmowę, i poczuł się zagrożony, podczas gdy ja już