Typ tekstu: Książka
Autor: Wiedemann Adam
Tytuł: Sęk Pies Brew
Rok: 1998
coraz sugestywniej wcielał się w postać Jacka, coraz to głupsze i już właściwie nieprawdopodobne kładąc mu w usta kwestie, nie dając mi dojść do słowa ani też odetchnąć, aż raptem spoważniał i rzekł:
- W sumie to tak trochę głupio, my tu sobie robimy jaja, a facet od dwóch miesięcy w grobie.
- Gdzie? - spytałem.

3. I znowu w śmiech, co było do przewidzenia, ale nie dla chłopczyka, który patrzał na mnie jak na wariata zupełnego i pewnie sobie pomyślał, że ja na wariactwo tam przyszedłem się leczyć, a on nieopatrznie nawiązał ze mną rozmowę, i poczuł się zagrożony, podczas gdy ja już
coraz sugestywniej wcielał się w postać Jacka, coraz to głupsze i już właściwie nieprawdopodobne kładąc mu w usta kwestie, nie dając mi dojść do słowa ani też odetchnąć, aż raptem spoważniał i rzekł:<br>- W sumie to tak trochę głupio, my tu sobie robimy jaja, a facet od dwóch miesięcy w grobie.<br>- Gdzie? - spytałem.&lt;/&gt;<br><br>3. &lt;div1&gt;I znowu w śmiech, co było do przewidzenia, ale nie dla chłopczyka, który patrzał na mnie jak na wariata zupełnego i pewnie sobie pomyślał, że ja na wariactwo tam przyszedłem się leczyć, a on nieopatrznie nawiązał ze mną rozmowę, i poczuł się zagrożony, podczas gdy ja już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego