przez zmęczenie zduszone. I zmęczenie tylko do<br>dziś pamiętam, dobrze pamiętam. Jakby wiatr mnie jakiś we wnętrzu<br>zgasił, moją chęć mówienia, chęć przekonania go i rozżalenia, a<br>wreszcie i wiarę w to, co mówiłem.<br> Czułem, że samym milczeniem zdobył nade mną przewagę, obijały się<br>słowa moje o jego milczenie jak groch o ścianę. Nawet mądrzejszy mi się<br>zdał pogrążony w tym swoim milczeniu niż ja tonący w słowach, bo kto<br>milczy, ma we wszystkim rację. Przykuty do stołka, zobojętniały na<br>samego siebie, stał mi się z powrotem bliski. Zrozumiałem, że<br>przywiązanie moje jest silniejsze ode mnie, że wierność moja nie jest