Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
bardziej.
- No, Bociański?
Elegant milczał.
- Dobrzynkiewicz!
Zenuś znalazł się, jak przystało na dobrego ucznia.
- Nie będę taił, proszę pana, iż wyjątkowo nie dosłyszałem ostatnich słów lekcji, chociaż zwykle staram się uważać najpilniej.
Rymsza wstał od stołu i pobiegł truchtem wzdłuż tablicy, następnie zawrócił. Palce jego drżały silnie, jakby przebierał niewidoczny groch. Pewien czas biegał tak przed ławkami, nie mogąc zapanować nad sobą, wreszcie stanął obok ławki Kękusia.
- No co, hula sobie chuliganeria? Zadowoleni jesteście? Gnój czeka, będziecie go roztrząsać na polu całe życie. Nie wyleziecie nigdy z tych kurnych chat, z tej nędzy zawszonej.
- Nie wszyscy tu zostaną proszę pana - rzekł
bardziej.<br>- No, Bociański?<br>Elegant milczał.<br>- Dobrzynkiewicz!<br>Zenuś znalazł się, jak przystało na dobrego ucznia.<br>- Nie będę taił, proszę pana, iż wyjątkowo nie dosłyszałem ostatnich słów lekcji, chociaż zwykle staram się uważać najpilniej.<br>Rymsza wstał od stołu i pobiegł truchtem wzdłuż tablicy, następnie zawrócił. Palce jego drżały silnie, jakby przebierał niewidoczny groch. Pewien czas biegał tak przed ławkami, nie mogąc zapanować nad sobą, wreszcie stanął obok ławki Kękusia.<br>- No co, hula sobie chuliganeria? Zadowoleni jesteście? Gnój czeka, będziecie go roztrząsać na polu całe życie. Nie wyleziecie nigdy z tych kurnych chat, z tej nędzy zawszonej.<br>- Nie wszyscy tu zostaną proszę pana - rzekł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego