wodę rodzinnych dolin<br>Do ust przyłoży, z czarów wyzwoli,<br>Że wyprowadzi z zaklętych stolic<br>Na drogi dobrze znanych okolic.<br><br>Tam mi doręczy zielę nad zioła,<br>Przed którym nic się oprzeć nie zdoła...<br>Daremniem czekał... W kredowe koła<br>Wdarł się sen wielki, sen mnie pokonał.<br><br>I śniło mi się, że gdy grom zamilkł,<br>Przyszli mnie szukać, idąc śladami,<br>Że wracam wreszcie godzić się z wami,<br>Odnaleziony między słowami...<br><br>I w wieczność moją, w mój sen głęboki<br>Wbiegły wiślane szepty, potoki,<br>I sam widziałem moje obłoki<br>Odbite w wodzie - trudy wysokie.</><br><br><div1><tit1>DO POETY</><br><br>Czymże są wobec niebios i ciemnych otchłani<br>Nasze piekła znajome