Adaś miał już siedem miesięcy, a Staś skończył dwa i pół roku, gdy do domu frysztackiego zamówiono fotografa. Pani Eliza dopominała się nieraz o rodzinny portrecik; uśmiechnięta mama zasiada tedy na fotelu, młodszego synka trzyma w objęciach, Staś tuli się do jej kolan, a ojciec stojący patrzy z czułością na gromadkę. Gdy pisarka otrzyma w marcu 1904 roku to zdjęcie łącznie z opisem macierzyńskich radości, podziękuje listownie za przesyłkę, opisze swe codzienne zajęcia, ale ani słowem nie wspomni o "olśniewającej radości", jaka ostatnio stała się jej udziałem. To na razie jeszcze tajemnica, można się nią podzielić jedynie z ludźmi, którzy jako