Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
szkoły.
Szli żwawym, sprężystym krokiem wzdłuż stawu łazienkowskiego, w stronę kamiennego mostku z posągiem króla Jana. Piękny park stał w zieleni ciepłego śródwiośnia, pełen zapachów wody, traw i soków drzewnych - - Dzień szedł do zmierzchu i bladoniebieskie niebo ciemniało z wolna nad kopułami klonów i wiązów. Gdzieś z wysoka krzyczały lotne gromadki jaskółek.
Od miasta dochodził szum, jednostajny, nierozróżniony i przeciągły, jakby dalekiego morza - Z mostku ruszyli na lewo, ulicą Agrykoli - w górę.
Tu doszedł ich wyraźniejszy, wielogłośny i wielodźwięczny gwar.
- Na Ujazdowie tak kipi! - rzekł ochoczo Feluś.
Jakoż, gdy weszli na plac Ujazdowski, huczało tam i wrzało nieprzejrzane mrowie, wielobarwna ciżba
szkoły.<br>Szli żwawym, sprężystym krokiem wzdłuż stawu łazienkowskiego, w stronę kamiennego mostku z posągiem króla Jana. Piękny park stał w zieleni ciepłego śródwiośnia, pełen zapachów wody, traw i soków drzewnych - - Dzień szedł do zmierzchu i bladoniebieskie niebo ciemniało z wolna nad kopułami klonów i wiązów. Gdzieś z wysoka krzyczały lotne gromadki jaskółek.<br>Od miasta dochodził szum, jednostajny, nierozróżniony i przeciągły, jakby dalekiego morza - Z mostku ruszyli na lewo, ulicą Agrykoli - w górę.<br>Tu doszedł ich wyraźniejszy, wielogłośny i wielodźwięczny gwar.<br>- Na Ujazdowie tak kipi! - rzekł ochoczo Feluś.<br>&lt;page nr=114&gt; Jakoż, gdy weszli na plac Ujazdowski, huczało tam i wrzało nieprzejrzane mrowie, wielobarwna ciżba
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego