Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
Wszyscy basem:
Warszawę odwiedzić byśmy radzi!
Wzięli głęboki wdech i zaśpiewali co sił w gardłach:
Gdy zwiedzim Warszawę, już nam pilno Zobaczyć to stare nasze Wilno.
A z Wilna już droga jest gotowa, Prowadzi prościutko aż do Lwowa.
Rudkowski przebierając nogami:
O Jezu, a cóż to za mizeria?
Cała kompania gromko:
Otwórz no, panienko! Kawaleria!
Przyszliśmy napoić nasze konie, Za nami piechoty pełne błonie!
Niewinna i wystraszona panienka na stoliku:
O Jezu! A cóż to za hołota?
Kawalerzyści:
Otwórz panienko! To piechota!
Wszyscy razem głośno:
Panienka otwierać podskoczyła, Żołnierzy do środka zaprosiła.
Ten niemalże teatralny popis zakończyła salwa radosnego śmiechu. Trepi
Wszyscy basem:<br>Warszawę odwiedzić byśmy radzi!<br>Wzięli głęboki wdech i zaśpiewali co sił w gardłach: <br>Gdy zwiedzim Warszawę, już nam pilno Zobaczyć to stare nasze Wilno.<br> A z Wilna już droga jest gotowa, Prowadzi prościutko aż do Lwowa.<br>Rudkowski przebierając nogami:<br>O Jezu, a cóż to za mizeria?<br>Cała kompania gromko:<br>Otwórz no, panienko! Kawaleria!<br>Przyszliśmy napoić nasze konie, Za nami piechoty pełne błonie!<br>Niewinna i wystraszona panienka na stoliku:<br>O Jezu! A cóż to za hołota?<br>Kawalerzyści:<br>Otwórz panienko! To piechota!<br>Wszyscy razem głośno:<br>Panienka otwierać podskoczyła, Żołnierzy do środka zaprosiła.<br>Ten niemalże teatralny popis zakończyła salwa radosnego śmiechu. Trepi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego