Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Wprost
Nr: 26.12
Miejsce wydania: Poznań
Rok: 1999
pierwszych tygodniach po zabójstwie w przynajmniej czterech środowiskach polityczno-biznesowych na własną rękę sprawdzano, czy komuś nie "puściły nerwy" - dowiedzieliśmy się od wysokiego urzędnika MSWiA, który miał dostęp do raportów policji i UOP. W dwóch wypadkach prywatne śledztwo prowadzili byli wysocy oficerowie SB, w trzecim znana firma detektywistyczno-ochroniarska. W gronie przesłuchiwanych w tych prywatnych śledztwach znaleźli się były minister, trzech byłych podsekretarzy stanu (w tym jedna kobieta), emerytowani wysocy oficerowie SB i UOP, posłowie. - Niczego nie wyjaśniono, a wręcz przeciwnie - zagęściła się atmosfera wzajemnych podejrzeń. Głośno dywagowano na przykład, kto, dlaczego i jak szybko znalazł się na miejscu zbrodni. To
pierwszych tygodniach po zabójstwie w przynajmniej czterech środowiskach polityczno-biznesowych na własną rękę sprawdzano, czy komuś nie "puściły nerwy" - dowiedzieliśmy się od wysokiego urzędnika MSWiA, który miał dostęp do raportów policji i UOP. W dwóch wypadkach prywatne śledztwo prowadzili byli wysocy oficerowie SB, w trzecim znana firma detektywistyczno-ochroniarska. W gronie przesłuchiwanych w tych prywatnych śledztwach znaleźli się były minister, trzech byłych podsekretarzy stanu (w tym jedna kobieta), emerytowani wysocy oficerowie SB i UOP, posłowie. - Niczego nie wyjaśniono, a wręcz przeciwnie - zagęściła się atmosfera wzajemnych podejrzeń. Głośno dywagowano na przykład, kto, dlaczego i jak szybko znalazł się na miejscu zbrodni. To
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego