Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
i trochę rozdawała dzieciakom. Myślę, że wszystko, co zarobiła w tym sklepie, przejadała i rozdawała w cukierkach, czekoladkach i gumach do żucia. Potem, gdy dorastaliśmy, mogliśmy dostać u niej na kredyt fajki, a czasem nawet wino. Taki niby-kredyt, bo żadne z nas nigdy go nie oddawało, nie mieliśmy ani grosza, a gdy któryś dzieciak zaczynał mieć, to już wszyscy wiedzieli, że kradnie, więc po jakimś czasie częściej bywał naprzeciwko, na komisariacie.
Na rogu placu miała stragan barszczarka, sprzedawała kiszony barszcz, żur i włoszczyznę na zupę. Mało kto wiedział, jak się nazywa, bo wszyscy mówili o niej "boszczorka". To była najbardziej
i trochę rozdawała dzieciakom. Myślę, że wszystko, co zarobiła w tym sklepie, przejadała i rozdawała w cukierkach, czekoladkach i gumach do żucia. Potem, gdy dorastaliśmy, mogliśmy dostać u niej na kredyt fajki, a czasem nawet wino. Taki niby-kredyt, bo żadne z nas nigdy go nie oddawało, nie mieliśmy ani grosza, a gdy któryś dzieciak zaczynał mieć, to już wszyscy wiedzieli, że kradnie, więc po jakimś czasie częściej bywał naprzeciwko, na komisariacie.<br>Na rogu placu miała stragan barszczarka, sprzedawała kiszony barszcz, żur i włoszczyznę na zupę. Mało kto wiedział, jak się nazywa, bo wszyscy mówili o niej "boszczorka". To była najbardziej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego