Czym byłaby Czarna Wieś Kościelna bez tej gliny? Porosłaby gęstym lasem, jak cała okolica, gdyż chudy piasek nie dałby życia.<br>Kiedyś ta glina służyła głównie do wypału dachówek. Na czerepia szło jej najmniej. Czarnowiejską dachówką okładali białostocczanie chałupy i kamienice. Była to robota okropnie uciążliwa. Należało w palcach, grudka po grudce, przepuścić glinę, odebrać kamyczki i korzonki, aby nie dopuścić do strat podczas wypału. Jak prawdziwe ciasto, nogami i rękami, tę glinę miesili i ugniatali. Nie było wówczas, jak obecnie, walców napędzanych prądem do urabiania gliny.<br>Papa i eternit, wcześniej blacha, wyparły dachówkę. Zbyt pochopnie odstąpiono od niej, bowiem uroku miastom