ją tylko raz: paliła papierosy, na szyi miała zawiązaną męską muszkę i co chwila przykładała do ucha małą metalową trąbkę. Poczęstowała mnie czekoladą, a potem grała na fortepianie; przerwała grę, aby pożegnać się z nami, a gdy wyszliśmy na ulicę, z okna jej wciąż jeszcze rozbrzmiewała muzyka, której przysłuchiwała się grupka przechodniów.<br><br>Stryj Józef, starszy brat ojca, po wielu latach pracy na kolei Południowo-Zachodniej, przeszedł w owym czasie na emeryturę i przeniósł się z Kijowa do Warszawy. Jego syn Tolek, młody poeta (wiersze jego drukowane już były w "Wędrowcu"), przyjeżdżał dawniej jako student do Nowych Sokolników na wakacje. Biegał po