konieczna dla ich dobra, na pewno by mnie zatłukli - w głosie brzmiała gorycz i szyderstwo - ale mówię, że to potrzebne dla dobra krów. Mówię o ich głodzie, o męczeńskiej śmierci, kiedy je sępy szarpią za życia... I chłopi płaczą bardziej niż nad własnymi zagłodzonymi dziećmi. Przecież widzieli krowy chore, z gruźlicą, zakażone bangiem, którym zwisa na wpół zgniły płód... Dobrze wiedzą, o czym mówię, i przyznają mi rację. Bardziej chcą pomóc krowom niż sobie.<br>- I ma pan jakieś wyniki tej agitacji?<br>- Tak. Muszą wydzielić pastwiska, wybrukować wodopoje, oddzielić sztuki zdrowe, nie śmiem powiedzieć: hodowlane - a usunąć chore, na razie na leczenie