Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
się wreszcie zapytać koło południa, gdy mijający bezowocnie mimo rzutkiej działalności czas pobratał ich bliżej.
- Na wiosnę będzie mu lżej... - pocieszała chłopską frasobliwą wiedzą. Czasem otwierała się furtka, by wypuścić kilkunastu ludzi pod eskortą żandarma, w asyście kilku granatowych, niby pilne owczarki zaganiających stadko szczególnie nędznych aresztowanych. Podejrzanych o zaawansowaną gruźlicę prowadzili do lekarza. Zaroiło się. Z bram i zaułków cwałowały matki
i babki, kombinowali coś w krótkich okrzykach bracia, uspokajali ojcowie. Nieraz, bywało, urwał się któryś, snadź nie ufając w dostateczny rozkład swoich płuc, i roztrąciwszy eskortantów dawał nura w tłum. Krzyki, strzał... Potem sapliwe prośby granatowych:
- Toż, panowie, spokojnie
się wreszcie zapytać koło południa, gdy mijający bezowocnie mimo rzutkiej działalności czas pobratał ich bliżej.<br>- Na wiosnę będzie mu lżej... - pocieszała chłopską frasobliwą wiedzą. Czasem otwierała się furtka, by wypuścić kilkunastu ludzi pod eskortą żandarma, w asyście kilku granatowych, niby pilne owczarki zaganiających stadko szczególnie nędznych aresztowanych. Podejrzanych o zaawansowaną gruźlicę prowadzili do lekarza. Zaroiło się. Z bram i zaułków cwałowały matki<br>i babki, kombinowali coś w krótkich okrzykach bracia, uspokajali ojcowie. Nieraz, bywało, urwał się któryś, snadź nie ufając w dostateczny rozkład swoich płuc, i roztrąciwszy eskortantów dawał nura w tłum. Krzyki, strzał... Potem sapliwe prośby granatowych:<br>- Toż, panowie, spokojnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego