obiad, a potem poszedł na ulicę 22 Lipca do Neli. Zapukał do jej pokoju.<br>- Prosimy - usłyszał przez drzwi.<br>Na łóżku siedziała Teresa, była blada, z podkrążonymi oczami, wyglądała jak osoba bardzo zmęczona, rozpływająca się w szarości.<br>- O, Teresa - powiedział Roman Kowalik.<br>Szarmancko ucałował jej dłoń, ciężką i zimną, szorstką jak grzbiet okonia. Nela stała przy oknie, tuliła w ramionach małego kotka. Dłoń Neli była ciepła, biała i delikatna. Radio na półce cicho szemrało.<br>- Co to za kot? - zapytał niezbyt rozsądnie Kowalik.<br>- To nasz kotek - powiedziała Nela. - Jeszcze nie ma imienia. Jak go nazwiemy?<br>Kowalik podkręcił potencjometr radia, spiker czytał wiadomości: "Prezydent