Typ tekstu: Książka
Autor: Bielecki Michał
Tytuł: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Rok: 1997
Dziękuję - powiedziałem. Glina, który zrozumiał, że go wyręczam! Niesamowite!
- Jeszcze jedno. Jak można pana złapać? - zapytał.
- Mam telefon komórkowy.
Wyjąłem z portfela wizytówkę z telefonami banku i napisałem na niej numer swojego telefonu komórkowego. Wyszedłem z pokoju komendanta z poczuciem, że słowa "może pan na mnie liczyć" nie były tylko grzecznościową formułką i gdybym rzeczywiście potrzebował pomocy, na Grabińskim się nie zawiodę. To nie było mało.
W dyżurce siedział ten sam sierżant co wczoraj. Pomyślałem, że następnym razem powinienem spotkać się z komendantem na wszelki wypadek na gruncie neutralnym. Im mniej ludzi zna moją twarz, tym lepiej.
8
Było wpół do
Dziękuję - powiedziałem. Glina, który zrozumiał, że go wyręczam! Niesamowite!<br>- Jeszcze jedno. Jak można pana złapać? - zapytał.<br>- Mam telefon komórkowy.<br>Wyjąłem z portfela wizytówkę z telefonami banku i napisałem na niej numer swojego telefonu komórkowego. Wyszedłem z pokoju komendanta z poczuciem, że słowa "może pan na mnie liczyć" nie były tylko grzecznościową formułką i gdybym rzeczywiście potrzebował pomocy, na Grabińskim się nie zawiodę. To nie było mało.<br>W dyżurce siedział ten sam sierżant co wczoraj. Pomyślałem, że następnym razem powinienem spotkać się z komendantem na wszelki wypadek na gruncie neutralnym. Im mniej ludzi zna moją twarz, tym lepiej.<br>&lt;page nr=70&gt;8<br>Było wpół do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego