Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
Słyszeliśmy strzały i jęki trafionych. Kierownik Flaks miał przygotowaną kryjówkę w lesie. Żeby zjednać sobie ludzi, zgodził się wziąć ze sobą sieroty. Wyszliśmy w ciemną noc, kiedy padał śnieg z deszczem. Mokliśmy czekając, bo do płotu trzeba było podkradać się pojedynczo. Z trudem przełaziło się płot w przesiąkniętym ubraniu. Nogi grzęzły w ziemi, kiedy się biegło przez zorane pole. W lesie weszliśmy w zimny potok, woda zmywała nasz ślad.

Bunkier kryty był okrąglakami, przez które przeciekał deszcz. Staliśmy po kostki w błocie. Marzliśmy na mokrych pryczach. Dzieci popłakiwały. Nie płaczcie, dzieci, jesteśmy Żydami. Tyle jużeśmy przetrwali, przetrwamy ten zimny grób. I
Słyszeliśmy strzały i jęki trafionych. Kierownik Flaks miał przygotowaną kryjówkę w lesie. Żeby zjednać sobie ludzi, zgodził się wziąć ze sobą sieroty. Wyszliśmy w ciemną noc, kiedy padał śnieg z deszczem. Mokliśmy czekając, bo do płotu trzeba było podkradać się pojedynczo. Z trudem przełaziło się płot w przesiąkniętym ubraniu. Nogi grzęzły w ziemi, kiedy się biegło przez zorane pole. W lesie weszliśmy w zimny potok, woda zmywała nasz ślad.<br><br>Bunkier kryty był okrąglakami, przez które przeciekał deszcz. Staliśmy po kostki w błocie. Marzliśmy na mokrych pryczach. Dzieci popłakiwały. Nie płaczcie, dzieci, jesteśmy Żydami. Tyle jużeśmy przetrwali, przetrwamy ten zimny grób. I
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego