napierśnik. Było oczywiste - jeszcze jeden, dwa takie uderzenia i rycerzowi flaki wyjdą wszystkimi szczelinami pancerza.<br>Geralt w trzech susach znalazł się wśród kłębowiska, ciął w kark podskakującego rudzielca z rohatyną, szeroko chlasnął przez brzuch tego z toporem. Rycerz, zwinny mimo zbroi, wyrżnął trzeciego zbójcę w kolano rantem tarczy, zwalonego trzykrotnie grzmotnął w twarz, aż krew spryskała puklerz. Zerwał się na kolana, macał wśród paproci w poszukiwaniu miecza, bucząc jak ogromny blaszany truteń. Nagle zobaczył Geralta i znieruchomiał.<br>- W czyimże jestem ręku? - zatrąbił z głębin hełmu.<br>- W niczyimże. Ci, którzy tu leżą, to również moi wrogowie. <br>- Aha... - rycerz usiłował unieść zasłonę hełmu