nie daje się wymazać. A zatem? Nawet w chwilach niepokoju, w który tyle razy w ciągu ostatnich dni popadał, nie wydała mu się Krystyna tak odległa i nieosiągalna, jak odległa i nieosiągalna stała się teraz. Po co więc pokochał, aby utracić dzięki miłości wszystko, co miłości zawdzięczał? Czuł, że się gubi w tych zawiłościach, że wyślizguje mu się jakieś ważne, najważniejsze ogniwo łączące sprzeczności i że głos wewnętrzny, któremu zawierzył, nie rozbrzmiewa w nim ani dość jasno, ani dość mocno.<br>Czoło konduktu podchodzić musiało pod cmentarz, bo dźwięki marsza rozbrzmiewały wielką, majestatyczną pełnią. Zgromadzeni przy bramie ludzie poczęli się rozstępować. Wówczas