Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
jeśli nie będziemy sobie wzajem pomagać, wyginiemy ze szczętem. Jedz, nie dawaj pozoru.
Jadł bardzo wolno, czując, jak ciarki chodzą mu po plecach pod wzrokiem ludzi z kąta. Dziewka pobrzękała patelnią, odkrzyknęła coś komuś w drugiej izbie, dorzuciła do ognia, wróciła. Z miotłą.
- Kazałam - mruknęła, zamiatając - zaprowadzić twego konia na gumno, za chlewik. Gdy się zacznie, uciekaj przez tamte drzwi, z tyłu, za rogożą. Za progiem miej baczenie. Na to.
Wciąż niby sprzątając, podniosła długie źdźbło słomy, ukradkiem, acz szybko zawiązała na nim trzy supełki.
- Mną się nie przejmuj - szeptem rozwiała jego skrupuły. - Na mnie nikt nie zwróci uwagi.
- Gerda! - krzyknął
jeśli nie będziemy sobie wzajem pomagać, wyginiemy ze szczętem. Jedz, nie dawaj pozoru.<br>Jadł bardzo wolno, czując, jak ciarki chodzą mu po plecach pod wzrokiem ludzi z kąta. Dziewka pobrzękała patelnią, odkrzyknęła coś komuś w drugiej izbie, dorzuciła do ognia, wróciła. Z miotłą.<br>- Kazałam - mruknęła, zamiatając - zaprowadzić twego konia na gumno, za chlewik. Gdy się zacznie, uciekaj przez tamte drzwi, z tyłu, za rogożą. Za progiem miej baczenie. Na to.<br>Wciąż niby sprzątając, podniosła długie źdźbło słomy, ukradkiem, acz szybko zawiązała na nim trzy supełki.<br>- Mną się nie przejmuj - szeptem rozwiała jego skrupuły. - Na mnie nikt nie zwróci uwagi.<br>- Gerda! - krzyknął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego