jak wystraszone owce gnane przez wilki.<br>Róża, co zauważył, zmieniła uczesanie. Włosy upięła w koszyczek, po nordycku, w stylu faustowskiej Gretchen.<br>- Załatwiłeś coś? - zapytała.<br>- Niestety, za późno, ktoś mnie ubiegł - z ociąganiem odpowiedział. Wolno, jak w letargu, otwierał oczy.<br>Stała przed nim wyczekująca. Jej twarz była posągowa.<br>- Zmieniłaś uczesanie, bardzo gustowne, dobrze ci w nim, wyglądasz teraz jak westalka.<br>- Naprawdę podoba ci się? <br>- Nawet bardzo.<br>- Niepotrzebnie się martwisz, że nie załatwiłeś opału, Konstanty załatwi.<br>Jassmont wstał. Podszedł do okna. Różowiało, dął ciepły wiatr. - Może Konstanty poradzi coś także na brak tytoniu, choćby machorki parę uncji, on ma do takich spraw głowę