to, że spotyka się pan z cudzoziemcami, i to nie tylko mężami stanu, ale żurnalistami jak ja. <br>- Ależ to należy do moich obowiązków służbowych - odparł mułła, uśmiechając się z ulgą i pobłażaniem. <br><br>Bosonogi, w powłóczystych, zgrzebnych szatach, Omar wyróżniał się spośród towarzyszy jedynie wyjątkowym wzrostem. Zanim jego sekretarze i przyboczna gwardia odgrodzili go od świata szczelnym murem wymogów bezpieczeństwa i protokołu, kwatera Omara niczym nie różniła się od sztabów innych afgańskich komendantów i chanów. Nigdy nie udało mi się pojąć, kim byli ludzie odwiedzający Ahmada Szaha Massuda, hadżiego Abdula Kadira czy Ghari Babę z Ghazni. Po co przychodzili, kto ich wpuszczał