mego majestatu!) <br><br><br>Heroldowie więc w szatach ze srebrnej lamy poprzedzali moje <br>pojawienie się, za mną szli biali oficerowie gwardii, paziowie <br>w czarnych aksamitach, przede mną gięli się w ukłonie <br>dworzanie... <br><br>Ale nade wszystko lubiłam wyjeżdżać (oczywiście <br>na białym lub kruczym rumaku) na spotkanie swoich wiernych <br>pułków... <br><br>Oto wchodzi do stolicy gwardia. <br><br>Pod jej mocnymi, wspaniałymi krokami dudni rytmicznie ziemia, <br>podczas gdy tysiąc oczu "zastygłych w żołnierskiej <br>wierności" (strasznie mi się podobało to wyrażenie!) <br>patrzy spod futrzanych czak, nad którymi kołyszą się <br>białe kity, w tę stronę, gdzie na pagórku, nad którym <br>łopoczą sztandary Albanii, stoję - ja! <br><br>Wrażenie, które robiły nie tylko