żebro - - Ty, Feluś!... Obudź się! - gadał mu Parys nad uchem. -- Zapłać, kochanku, za poncz... idziemy na Trębacką, do madame Cymerman!...<br>Ujrzał czerwone twarze kolegów i pulchną postać gospodarza, czekającego grzecznie na uboczu. Wygrzebał sakiewkę i zapłacił.<br>Wynosili się hałaśliwie, nieco chwiejnymi kroki.<br>W pierwszej sali było teraz jakoś ludniej i gwarniej.<br>Gramadka podchorążych wzbudziła przyjazne zaciekawienie; liczne spojrzenia i dyskretne uśmiechy przeprowadzały ich między stolikaum ku wyjściu ~ Naraz, do drzwi już dochodząc, Feluś zatrzymał się raptownie przed jednym ze stolików. Dwaj mężczyźni siedzieli tam nad kawą, pogrążeni w cichej rozmowie.<br>Jeden, średniego wieku, z twarzą szeroką i poważną, starannie ubrany, sprawiał