Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Liryka mojego życia
Lata powstania: 1921-1969
prosty
Jak nić napiętej cięciwy;
Drugi - kręty, drżący i trwożliwy,
A trzeci -
Zarzuciliśmy w niebiosa na kształt sieci.

Przez pierwszy most pędzi koń jarzębinowej maści;
Tętent kopyt dudni skroś przepaści,
Biją za nim zdyszane godziny...

Przez drugi most niosą ciało umarłej dziewczyny;
Wichura sercami zatrzęsła,
Rozsypała koralowe przęsła;
Włosami
Pod gwiazdami
Zawisła dziewczęca głowa...

A przez trzeci most,
Ku nam na wprost
Toczy się moneta
Stuksiężycowa.



MRÓZ
Jeszcze śnieżne wichry wiały,
A już mróz był niebywały.

W żyłach krew płynęła chłodna,
Lód na rzekach sięgał do dna,

Ognie w lampach zapalone
Gasły mrąc pod srebrnym szronem,

Drzewa z chłodu śród ogrodu
prosty<br>Jak nić napiętej cięciwy;<br>Drugi - kręty, drżący i trwożliwy,<br> A trzeci -<br>Zarzuciliśmy w niebiosa na kształt sieci.<br><br>Przez pierwszy most pędzi koń jarzębinowej maści;<br>Tętent kopyt dudni skroś przepaści,<br>Biją za nim zdyszane godziny...<br><br>Przez drugi most niosą ciało umarłej dziewczyny;<br>Wichura sercami zatrzęsła,<br>Rozsypała koralowe przęsła;<br>Włosami<br>Pod gwiazdami<br>Zawisła dziewczęca głowa...<br><br>A przez trzeci most,<br>Ku nam na wprost<br>Toczy się moneta<br> Stuksiężycowa.&lt;/&gt;<br><br><br><br>&lt;div sex="m"&gt;&lt;tit&gt;MRÓZ&lt;/&gt;<br>Jeszcze śnieżne wichry wiały,<br>A już mróz był niebywały.<br><br>W żyłach krew płynęła chłodna,<br>Lód na rzekach sięgał do dna,<br><br>Ognie w lampach zapalone<br>Gasły mrąc pod srebrnym szronem,<br><br>Drzewa z chłodu śród ogrodu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego