Typ tekstu: Książka
Autor: Gomulicki Leon
Tytuł: Odwiedziny Galileusza
Rok: 1986
wniebowziętych. Ktoś z tych herosów podobno powiedział: w niebo wdepnąłem, zamiast wniebowstąpiłem. Istotnie, panuje tam tłok jak na jarmarku i zwyczaj rozpychania się, przeniesiony z Ziemi. Sam się przekonasz.
Nie miałem pewności, że naprawdę i śpieszy mi się w te odwiedziny. Ale zbliżaliśmy się. Podchodziliśmy od dołu i rozległa sieć gwiazdozbiorów rozrastała się w naszych oczach, obejmując przestrzeń skrzydłami.
Tak podwodne nurty wznoszą do góry razem z pęcherzykami powietrza jakiś strzęp wodorostów, który podpływa pod samą wodną powierzchnię.
Oglądana od spodu wydaje się grubym naskórkiem galarety gdzieniegdzie przebitym przez uwięzione w nim paprochy. Na żadnej jednak wodnej powierzchni nie panuje taki
wniebowziętych. Ktoś z tych herosów podobno powiedział: w niebo wdepnąłem, zamiast wniebowstąpiłem. Istotnie, panuje tam tłok jak na jarmarku i zwyczaj rozpychania się, przeniesiony z Ziemi. Sam się przekonasz.<br>Nie miałem pewności, że naprawdę i śpieszy mi się w te odwiedziny. Ale zbliżaliśmy się. Podchodziliśmy od dołu i rozległa sieć gwiazdozbiorów rozrastała się w naszych oczach, obejmując przestrzeń skrzydłami.<br>Tak podwodne nurty wznoszą do góry razem z pęcherzykami powietrza jakiś strzęp wodorostów, który podpływa pod samą wodną powierzchnię.<br>Oglądana od spodu wydaje się grubym naskórkiem galarety gdzieniegdzie przebitym przez uwięzione w nim paprochy. Na żadnej &lt;page nr=11&gt; jednak wodnej powierzchni nie panuje taki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego