Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
Pokaż towar, Esterhazy.
- W gorącej wodzie kąpani jesteśmy, hę? No, to pozwólmy. Pozwólmy tędy... Ejże, Bonhart? Co to jest, u czarta? Dlaczego ty ją prowadzisz na smyczy?
- Pilnuj swego zasmarkanego nosa, Esterhazy. Nie suń go, gdzie nie należy, bo jeszcze coś go przytrzasnąć gotowo!
Esterhazy, bawiąc się zawieszoną na szyi gwizdawką, patrzył na łowcę bez strachu ni respektu, choć patrzeć musiał mocno w górę. Bonhart podkręcił wąsa, odchrząknął.
- Ja - powiedział, ciszej nieco, lecz nadal złowrogo - nie wtrącam się do twoich spraw i interesów. Dziwi cię, że żądam wzajemności?
- Bonhart - miecznikowi nie drgnęła nawet powieka. - Gdy opuścisz mój dom i moje podwórze
Pokaż towar, Esterhazy.<br>- W gorącej wodzie kąpani jesteśmy, hę? No, to pozwólmy. Pozwólmy tędy... Ejże, Bonhart? Co to jest, u czarta? Dlaczego ty ją prowadzisz na smyczy?<br>- Pilnuj swego zasmarkanego nosa, Esterhazy. Nie suń go, gdzie nie należy, bo jeszcze coś go przytrzasnąć gotowo!<br>Esterhazy, bawiąc się zawieszoną na szyi gwizdawką, patrzył na łowcę bez strachu ni respektu, choć patrzeć musiał mocno w górę. Bonhart podkręcił wąsa, odchrząknął.<br>- Ja - powiedział, ciszej nieco, lecz nadal złowrogo - nie wtrącam się do twoich spraw i interesów. Dziwi cię, że żądam wzajemności? <br> - Bonhart - miecznikowi nie drgnęła nawet powieka. - Gdy opuścisz mój dom i moje podwórze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego