Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
ułożonych w poprzek bali, spiętych tu i ówdzie klamrami lub związanych łykiem, tak że wyruszano w drogę zawsze w kilka wozów, aby konie i ludzie mogli sobie pomagać i nawzajem się wspierać,
a ten pies, przypominający herbowego lewka z szablą, szedł teraz przede mną, jakby mi wskazywał drogę, a kiedy gwizdnąłem krótko, podbiegł i wsparty przednimi łapami o moje udo, pozwolił się pogłaskać po kudłatym łbie, tylko raz, nie więcej, jakby jednak nie miał w pełni zaufania do człowieka,
i to nie bez powodu, bo choć zimy w Esfahanie nie są zbyt chłodne i można doskonale obejść się bez futrzanych rękawic
ułożonych w poprzek bali, spiętych tu i ówdzie klamrami lub związanych łykiem, tak że wyruszano w drogę zawsze w kilka wozów, aby konie i ludzie mogli sobie pomagać i nawzajem się wspierać,<br>a ten pies, przypominający herbowego lewka z szablą, szedł teraz przede mną, jakby mi wskazywał drogę, a kiedy gwizdnąłem krótko, podbiegł i wsparty przednimi łapami o moje udo, pozwolił się pogłaskać po kudłatym łbie, tylko raz, nie więcej, jakby jednak nie miał w pełni zaufania do człowieka,<br>i to nie bez powodu, bo choć zimy w Esfahanie nie są zbyt chłodne i można doskonale obejść się bez futrzanych rękawic
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego