wspinał. Był chyba w głębi duszy wielkim romantykiem Tatr. Lubił śpiewać w czasie wspinaczki, miał też poczucie humoru. Kiedyś - jak wspomina Witold Paryski - na Zawratowej Turni zaskoczył towarzyszy, a głównie pana Witolda tym, że asekurował ich przez ołówek, zatknięty w szczelinę skalną. Oczywiście, obok ołówka był mocno wbity w skałę hak taternicki, ale ten przykład pokazuje, że Motyka wcale nie był, jak mawiano, taternikiem-ascetą, ale chłopem z krwi i kości. Mało było osób w środowisku zakopiańskich wspinaczy, którzy by mieli tylu krytyków - ale doczekał się sprawiedliwej opinii doskonałego wspinacza poprzez swoje wyniki: 50 pierwszych dróg w Tatrach. Dunin-Borkowski pisał