Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 11.98
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
zaproszenie na nasz ślub i coś we mnie pękło. Może to pękła wola życia, nie wiem.
Magda milknie i zamyśla się. Nie, nie bolało od razu, tylko potem, kiedy ocknęła się leżąc na podłodze z mocno zaciśniętą pętlą na szyi. Na początku nie wiedziała, co się właściwie stało, zobaczyła nieszczęsny hak, który leżał obok i wtedy zrozumiała.
- Zrozumiałam, że muszę żyć, tak zadecydowano Na Górze. Może kiedyś pojawi się ktoś, kto sprawi, że moje życie nabierze znowu dawnych kolorów. Na razie żyję - Magda przygładza spięte w kok kruczoczarne włosy. Ciągle je farbuje. Mówi, że wciąż znajduje wśród nich siwe kosmyki.
- Mówi
zaproszenie na nasz ślub i coś we mnie pękło. Może to pękła wola życia, nie wiem. <br>Magda milknie i zamyśla się. Nie, nie bolało od razu, tylko potem, kiedy ocknęła się leżąc na podłodze z mocno zaciśniętą pętlą na szyi. Na początku nie wiedziała, co się właściwie stało, zobaczyła nieszczęsny hak, który leżał obok i wtedy zrozumiała.<br>- Zrozumiałam, że muszę żyć, tak zadecydowano Na Górze. Może kiedyś pojawi się ktoś, kto sprawi, że moje życie nabierze znowu dawnych kolorów. Na razie żyję - Magda przygładza spięte w kok kruczoczarne włosy. Ciągle je farbuje. Mówi, że wciąż znajduje wśród nich siwe kosmyki.<br>- Mówi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego