Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
Krew! Krew!
- Śmierć! Śmierć!
Tłum ruszył do szturmu.
*
Nie wiedzieć skąd pojawiły się drabiny. Większość okazała się za krótka, jednak kilka sięgnęło drugiego brzegu fosy i po nich, jak po moście, biegli ku podnóżu twierdzy uzbrojeni mężczyźni. Nieśli następne drabiny i belki obciosane w wąskie stopnie, tyczki i liny zakończone hakami.
Druga grupa, wykorzystując ocalałe części mostu, atakowała bramę. Nie najlepiej im to szło, bo z drewnianej konstrukcji pozostały tylko wystające z wody pale.
Trzeci oddział przeprawiał się przez fosę na łódkach i tratwach, cumujących zwykle w zakolu rzeki. Także i oni zaczęli już stawiać drabiny.
Wszystko to trwało nie dłużej
Krew! Krew!<br>- Śmierć! Śmierć!<br>Tłum ruszył do szturmu.<br>*<br>Nie wiedzieć skąd pojawiły się drabiny. Większość okazała się za krótka, jednak kilka sięgnęło drugiego brzegu fosy i po nich, jak po moście, biegli ku podnóżu twierdzy uzbrojeni mężczyźni. Nieśli następne drabiny i belki obciosane w wąskie stopnie, tyczki i liny zakończone hakami.<br>Druga grupa, wykorzystując ocalałe części mostu, atakowała bramę. Nie najlepiej im to szło, bo z drewnianej konstrukcji pozostały tylko wystające z wody pale.<br>Trzeci oddział przeprawiał się przez fosę na łódkach i tratwach, cumujących zwykle w zakolu rzeki. Także i oni zaczęli już stawiać drabiny.<br>Wszystko to trwało nie dłużej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego