Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Kękuś. - A mimo to pada. Polek nie czekał już na wynik meteorologicznych obserwacji Górali. Powrócił szybko do blaszanych drzwiczek. Kiedy je uchylił, jęknęły żałośnie. Zszedł ostrożnie na dół żelaznymi schodami. Było tu jeszcze ciemniej niż na górze, pod nogami szeleściła słoma. Nagle Polek potknął się na czymś, co z okropnym hałasem potoczyło się na betonowej podłodze. Przez chwilę zastygł z uniesioną stopą. Za ścianą ucichła naraz rozmowa oficerów.
- Ktoś tu chodzi, fakt - powiedział nieswojo Strupel.
- Pewnie wiatr - uspokajał generał.
- Dziwny wieczór - rzekł Kękuś - deszcz pada z pogodnego nieba, ktoś chodzi w pustej przybudówce.
- Nigdy tam nie zaglądaliśmy. Po prostu szczury - mówił
Kękuś. - A mimo to pada. Polek nie czekał już na wynik meteorologicznych obserwacji Górali. Powrócił szybko do blaszanych drzwiczek. Kiedy je uchylił, jęknęły żałośnie. Zszedł ostrożnie na dół żelaznymi schodami. Było tu jeszcze ciemniej niż na górze, pod nogami szeleściła słoma. Nagle Polek potknął się na czymś, co z okropnym hałasem potoczyło się na betonowej podłodze. Przez chwilę zastygł z uniesioną stopą. Za ścianą ucichła naraz rozmowa oficerów.<br>- Ktoś tu chodzi, fakt - powiedział nieswojo Strupel.<br>- Pewnie wiatr - uspokajał generał.<br>- Dziwny wieczór - rzekł Kękuś - deszcz pada z pogodnego nieba, ktoś chodzi w pustej przybudówce.<br>- Nigdy tam nie zaglądaliśmy. Po prostu szczury - mówił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego