Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
bardzo wzburzony i oświadczył panu Kleksowi podniesionym
głosem:

- Od dzisiaj proszę sobie znaleźć innego fryzjera.
Nie będę więcej strzygł ani pana, ani pańskich
uczniów. Dosyć mam już wyczekiwania i obietnic. Przyprowadzę
go w tym tygodniu. I to nieodwołalnie. Dla niego miała
być ta Akademia, a nie dla tej całej pańskiej hałastry!
Żegnam pana, panie Kleks.

I nie zwracając na nas żadnej uwagi, wyszedł z Akademii,
trzaskając po drodze wszystkimi drzwiami.

Po chwili doleciał nas z parku jego przeraźliwy śmiech.
W świetle księżyca widzieliśmy przez okno, jak przesadził
bramę i pobiegł ulicą Czekoladową w kierunku miasta.

Późną nocą zasiedliśmy do kolacji. Pan
bardzo wzburzony i oświadczył panu Kleksowi podniesionym <br>głosem:<br><br>- Od dzisiaj proszę sobie znaleźć innego fryzjera. <br>Nie będę więcej strzygł ani pana, ani pańskich <br>uczniów. Dosyć mam już wyczekiwania i obietnic. Przyprowadzę <br>go w tym tygodniu. I to nieodwołalnie. Dla niego miała <br>być ta Akademia, a nie dla tej całej pańskiej hałastry! <br>Żegnam pana, panie Kleks.<br><br>I nie zwracając na nas żadnej uwagi, wyszedł z Akademii, <br>trzaskając po drodze wszystkimi drzwiami.<br><br>Po chwili doleciał nas z parku jego przeraźliwy śmiech. <br>W świetle księżyca widzieliśmy przez okno, jak przesadził <br>bramę i pobiegł ulicą Czekoladową w kierunku miasta.<br><br>Późną nocą zasiedliśmy do kolacji. Pan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego