Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 34
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
Borek. - To dlaczego zostawili ciepłą odzież w Chatce, a poszli w podkoszulkach i krótkich spodniach? - pytamy. Przeglądamy pozostawione ciuchy, są latarki, mapy, kurtki. - O co tu chodzi? -zastanawiamy się długo.
Wychodząc z bazy, informujemy, że idziemy w stronę schroniska i dalej na Borek. Przekazujemy radiem wiadomość na Turbacz. Jesteśmy na hali, mijamy uśpione schronisko, mgła jeszcze większa.
Jest godzina 1.00, gdy dochodzimy do żółtego szlaku, nawołujemy, strzelam rakiety, które w gęstej mgle są słabo widoczne. Nadal bez rezultatu. Wracamy z przełęczy, dochodzimy do schroniska, jest godzina 4.00. Po odsapnięciu postanawiamy sprawdzić szlak żółty do Kowańca (poszukiwani wychodzili tą drogą
Borek. - To dlaczego zostawili ciepłą odzież w Chatce, a poszli w podkoszulkach i krótkich spodniach? - pytamy. Przeglądamy pozostawione ciuchy, są latarki, mapy, kurtki. - O co tu chodzi? -zastanawiamy się długo.<br>Wychodząc z bazy, informujemy, że idziemy w stronę schroniska i dalej na Borek. Przekazujemy radiem wiadomość na Turbacz. Jesteśmy na hali, mijamy uśpione schronisko, mgła jeszcze większa.<br>Jest godzina 1.00, gdy dochodzimy do żółtego szlaku, nawołujemy, strzelam rakiety, które w gęstej mgle są słabo widoczne. Nadal bez rezultatu. Wracamy z przełęczy, dochodzimy do schroniska, jest godzina 4.00. Po odsapnięciu postanawiamy sprawdzić szlak żółty do Kowańca (poszukiwani wychodzili tą drogą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego