Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Nasze srebra
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1972
ankoholowi zostawić kwadransik... Nie dłużej. Żeby wódziuchna do wszystkich zakamarków i damskich brodawek spokojnie miała czas dopłynąć...
KLARA obciągając bluzkę, szeptem Niech pan przestanie...
ANTEK na stronie Spokojna głowa... ja zaraz zaczne!
Wchodzi młoda para, ARAB z żoną.
ANTEK Czego?
ARAB Bą-żur... Tu na nas czekać un kompatriot... On handel
z dywanami.
ANTEK Cooo?!
ARAB My z pociągu... dwie noce... żona słaba...
ANTEK Tu nie przytułek! Wynosić sie. I to w podskokach!
ARABKA Napić sie czego... Nasz wujek zapłaci.
ANTEK ironicznie Wujek... Znamy tego wujka. Przyjdzie na świętego Dygdy, co go nima nigdy. Spierdalać mi stąd - bo policje zawołam!
Na
ankoholowi zostawić kwadransik... Nie dłużej. Żeby wódziuchna do wszystkich zakamarków i damskich brodawek spokojnie miała czas dopłynąć...<br>KLARA obciągając bluzkę, szeptem Niech pan przestanie...<br>ANTEK na stronie Spokojna głowa... ja zaraz zaczne!<br>Wchodzi młoda para, ARAB z żoną.<br>ANTEK Czego?<br>ARAB Bą-żur... Tu na nas czekać un kompatriot... On handel<br>z dywanami.<br>ANTEK Cooo?!<br>ARAB My z pociągu... dwie noce... żona słaba...<br>ANTEK Tu nie przytułek! Wynosić sie. I to w podskokach!<br>ARABKA Napić sie czego... Nasz wujek zapłaci.<br>ANTEK ironicznie Wujek... Znamy tego wujka. Przyjdzie na świętego Dygdy, co go nima nigdy. Spierdalać mi stąd - bo policje zawołam!<br>Na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego