na to dowody, otóż zdradziłeś mnie, Henryku, wtedy, gdy usłyszałeś, z czego twój kolega się utrzymuje, zdałeś sobie sprawę, że jesteś bez porównania lepszy i szlachetniejszy, drgawki, drgawki twoje ciało objęły, a twarz się zmieniła, triumf przeżywałeś, i żeby ukryć to przed nami, podszedłeś do okna, wtedy właśnie mnie zdradziłeś haniebnie i upokorzyłeś, bo nigdy nie doznałeś rozkoszy na sam dźwięk moich słów, musiałeś mnie obłapiać, tarmosić, a ja ci musiałam mówić Henryku, Henrysiu, kotku, piesku, miodku, gigancie, rycerzu jeszcze ci musiałam mówić, jakby samo dotknięcie elektryzujące nie wystarczało, a on, ten potwór moralny, powiedział jedno zdanie i już, i już