samotna? Wydaje mi się, że wszyscy przychodzimy na świat, aby doświadczać samotności. Ciągle walczymy z tym stanem, trudno jest nam się z nim pogodzić. Każdy na swój sposób stara się zmienić to przeznaczenie, ten los. Ja także. Myślę, że jest to kwestia naszej nadwrażliwości, ciągłego i często bezskutecznego poszukiwania prawdy, harmonii, zgody ze światem. Być może nie potrafię cieszyć się tym, co osiągam, co jest mi dane - może oczekuję za dużo od życia? Może powinnam zadowolić się taką małą stabilizacją, namiastką szczęścia? Chyba jednak mnie na to jeszcze nie stać. Nie poddaję się. To ten rodzaj siły, determinacji, który próbowałam zmieścić