naszym świeżutkim kapitalizmie też często nie tyle się pracuje, co haruje. Wieść niesie, że zwłaszcza wielkie, znane firmy wysysają pot i krew. Pracoholicy, wedle stereotypu, w weekendy piją i <orig>imprezują</> - często na wyjazdach organizowanych przez ich firmy - po to, aby od poniedziałku, po odreagowaniu stresu dnia codziennego, znów oddać się harówce i stresowi następnych dni.<br><br>Tak pracowników agencji reklamowych w Polsce widzi Dawid Morelis, amerykański socjolog, który prowadził u nas obserwacje i opisał je w "ResPublice Nowej": "Pierwszy i podstawowy sposób relaksu i odreagowania stresu to lufa, czyli alkohol". Młodsi alkoholu raczej nie piją. Ich metoda rozprężania polega na paleniu trawy